- Obudziłaś się. - usłyszałam Izze.
- Nie, lunatykuje. - uśmiechnęłam się słabo.
- Co mam niby powiedzieć?
- Byłoby dobrze gdybyś opowiedziała mi dokładnie zdarzenia z wczorajszego dnia.
- No... dobrze. Tak więc, wyszłaś na spacer z tym swoim Piotrusiem, a ja alone zaczęłam czytać książke. Wszystko było okey, ale mówiłaś że wrócisz do pół godziny. Zaczęłam się martwić po czterdziestu minutach, wiesz jaka ja jestem...
- Wiem bardzo dobrze. No ale tym razem miałaś powody aby się martwić...
- Po godzinie zadzwoniłam najpierw do ciebie, potem do Piotrka. I tu i tu poczta. Wtedy bardziej się zdenerwowałam. Wiedziałam że mogłaś zapomnieć o całym świecie, ale kiedy już minęło półtorej godziny, nie mając do kogo zadzwonić, zadzwoniłam na policje. Od nich dowiedziałam się, że sprawa jest już wyjaśniona, że miałaś wielkie szczęście i zaraz odwiozą cię do domu. Miałam przygotować ciepłą herbatę. Tyle. Tyle mi powiedzieli. Wyobrażasz sobie jak się wtedy czułam? Wykonałam jeszcze kilka telefonów, chciałam dowiedzieć się więcej, ale nie odbierali. Jak najszybciej rzuciłam się aby zrobić herbatę, bo wiedziałam że za chwile nie będę już w stanie. Nastawiłam wodę, ale po chwili... no rozumiesz chyba, po prostu...
- Zaczęłaś płakać?
- Tak. Przyjechali z tobą za około dwadzieścia minut i zastali mnie w takim stanie. Szybko się ogarnęłam i kazałam położyć na łóżko. Następną godzine czekałam przy tobie, aż się obudzisz. W tym czasie do apartamentu zaczęło wchodzić coraz więcej osób: policjantów, dziennikarzy i gapiów. Nie zwracałam na to uwagi, do chwili aż się nie przebudziłaś. Wtedy wiesz co było.
- Taaak. Dziwnie się wczoraj czułam niewiele pamiętam, ale wiem że Maciej chciał ze mną wyjść na spacer.
- Żadnych spacerów z chłopakami, bez dyskusji! - wykrzyknęła zupełnie poważnie Izza, ale ja nie mogąc się powstrzymać wybuchnęłam głośnym śmiechem. - Co w tym jest śmiesznego?
- Nie słyszałaś swojego głosu! "Bez dyskusji!". - znowu się roześmiałam. - Spokojnie, narazie to Maciek mnie uratował. Ten spacer miałby być takim jakby podziękowaniem. Dobrze by było trochę pogadać. Prawda?
- Może i tak, ale jeżeli chcesz się z nim umówić, idę z wami!
- Dobrze, dobrze.
Ogólnie należe do osób, które emocje ściskają w sobie. Pierwsze wrażenie: roześmiana optymistka, zadowolona z życia która nie ma problemów, ale za to ma mnóstwo przyjaciół i wiele pomysłów. Ale jeżeli ktoś mnie bardziej poznał wiedział, że jestem wrażliwa i mam chwile w których zamykam się w sobie i bardzo potrzebuję żeby ktoś mnie pocieszył, przytulił. Lecz taka osoba się nie znajdzie, ponieważ nikt nie przypuścił by że ktoś taki jak ja może być smutny. Dlatego, że rzadko płaczę i sprawiam wrażenie nieugiętej, wiele ludzi uważa że mam przewage psychiczną nad innymi, co nie jest prawdą. Dużo ludzi mnie krzywdzi, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, a ja wyrzucam to z siebie nie na oczach wszystkich, wybuchając szlochem, ale w domu, wieczorem, pod kołudrą. Taka już jestem. Teraz też nie będę wiecznie zasmucać się i wspominać sytuacji z Piotrkiem. Było minęło. Nie dam rady się nad sobą użalać, raczej wszystkie wspomnienia zostawie dla siebie.
Osobą która naprawdę mnie rozumiała i przed którą mogłam się otworzyć, była Izza. Nawet nie wiem czy darzyłam takim zaufaniem swoich rodziców, jak ją. Była mi bardzo bliska i nie poradziłabym sobie bez niej. A teraz jest tu przy mnie i doskonale mnie rozumie, mimo że od kilku minut nic nie mówimy. Mogę się założyć, że wie o czym teraz myśle. Że wyczuwając moje załamanie, zaraz coś śmiesznego powie, postara się pocieszyć. Cała Izza.
- Nie zamartwiajmy się. Nie po to tu jesteśmy! Widocznie los obdarza nas sprzeciwnościami już od samego początku, ale my pokażamy że jesteśmy silne i to jeszcze będą najleosze wakacje w naszym życiu. Tak jest?!
- Tak jest, sir. - roześmiałyśmy się i przytuliłyśmy.
Jednak siedząc tak, obejmując się nagle śmiech przeobraził się w szloch, zarówno mój jak i Izzy. Siedziałyśmy tak i płakałyśmy, zdając sobie sprawe, że niektórych rzeczy się nie zapomni i doceniłyśmy to, że siedzimy tu razem, mając przy sobie najważniejszą osobe w swoim życiu.
Liczę na duuuużo komentarzy. Obserwujcie! Piszcie na maila sugestie, opinie, pytania: zaczynasz.mnie.wkurzac.wiesz@spoko.pl . W komentarzach zostawiajcie swoje maile, będę wam pisać o nowych notkach. Dziękuje wszystkim fanom i pozdrawiam <3
Abym dodała nowy post, musi być przynajmniej 15 komentarzy, jak zwykle :)